Zamach Stanu

Zastanów się choć raz do kogo przynależysz

I co sprawiło, że nikt nikomu nie wierzy

Jak zagubiony pielgrzym na autostradzie niebios

Tak zakurzony festyn za miliony pesos

(Halo wstajemy) co podoba się kobietom

Na rekord atak, poniekąd strata

Nie mam karnacji jak Hakan tylko bakam, bakam

Latam w batach, bakam, uwag pozostań czysty

Zmysły łamie ciężka spluwa, tutaj full kultura ziomek

Nie chcę pchać się do czołówki jak Szachtar Donieck

Kolejne ołówki sprawdź nastał koniec

(Trzask szumu breku) idzie po ortofonie

ŁDZ stylu pionier legenda jak dream-team

I z Pietryny KingPin, O.S.T.R.'y nie pin-pin

Podaj mi pin i odsuń sejf błędów

Ja robię to dla siebie i dla moich koleżków

To mój raj (raj?) raj czytaj rewir

Tu każdy mocniejszy chce się w hierarchii przebić

Trzeba grzywkę utlenić, iść wygrać casting

Pierdol castingi w nich nie ma prawdy

Prawda jest tutaj w tych wieżowcach skuta

Ona płynie w nutach to w nutach jej szukaj

Nauka też jest, wypełnia przestrzeń

Jak dziesięć lat temu podróże z Panem Kleksem

Cierpię na dysleksję, ale mam freestyle

Nie odbierze mi tego żaden publicysta

Znajdź w życiu przystań do właściwych przystań

Zastanów się czasem przegrać znaczy wygrać

Kasę w nerwach znaczy firma ziom

Wiesz nie zespół tylko spółka filia z.o.o.

Gdzie ojczyzna, dom? skurwysyny

Przez porzucone gminy płyną kolejne doktryny

Chuj z nimi, po prostu się zastanów

Czy to nie doprowadzi do zamachu stanu?

Vyšlo na albech