Chrystus i kupcy

- Towaru! - Krzyczy chciwy lud -

My towar wszelki dzisiaj mamy!

Zaspokoimy każdy głód

Co zechcą kupić - odsprzedamy!

Tu połcie haseł, wiary kark!

Zwoje idei, miąższe snu!

W świątyni sytość waszych warg!

Róg obfitości tylko tu!

- Nie mogę w to uwierzyć, do świątyni wchodzę

Drżą złote stropy wzdęte tłumu wrzawą i smrodem

Tłuszczem spływają ściany, głosy dźwięczą trzosem

Płacą tu ile mają, biorą co uniosą!

Wynoście się natychmiast, kupcy i handlarze!

Złodzieje i żebracy śliniący brudne grosze!

Oczyścić mi posadzki! Wykadzić ołtarze!

Niech w pustym gmachu znowu zabrzmi echem poszept.

Głosu mego nie słychać! Krzyk mój mrze we wrzawie!

Co mam robić w świątyni w targ wyrosłej z gruntu?!

Krzyczeć, krzyczeć, aż gardło w krzyku tym wykrwawię!

Wierzyć, wierzyć, aż wiarę sprowadzę do buntu!

- Dalej brać ile wlezie, płać i nastaw ręce!

Na plecy bierz, co twoje, wracaj póki dają!

Sprzedaj, co da się sprzedać, a będziesz miał więcej!

Bóg inaczej spogląda na tych którzy mają!

- Precz!

- Bóg inaczej spogląda na tych, którzy mają!

- Precz!

- Bóg inaczej spogląda na tych, którzy mają!

Vyšlo na albech

2002
2002