Miejsce w oparach absurdu

Ref.

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy się na prawdę nim nie sztachnęli

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy przez miasto nie przeszli, tylko przebiegli

1. Onar

Zapach miasta ciągle w korkach, tak pachną kłopoty

Smażone kurczaki z KFC, plus papierosy

Plus jej lakier, i włosy, i balsam do ciała

Plus spaliny na ulicach dziurawych, Warszawa

Ktoś wpierdala kebaba i śmierdzi czosnkiem obok

Bezdomne dziecko siedzi z klejem i workiem

Jakiś pijak z gitarą gra melodie rzewne

Ma więcej talentu niż ci z Must Be The Music, to pewne

Banda studentów biegnie na poprawkę

Tamtemu umarła żona, wali wódę o dwunastej

Dzień w dzień już nie ma kaca, taka kara

Tak jak dziwki, która jest w ciąży i cały czas zarabia

Taryfiarze robią wałki pod lotniskiem, na centralnym

Chińskie budy, obce blachy, tu hustlerzy i banany

Ja to chłonę wszystko przez skórę, przez płuca

To jest chore, w oparach absurdów oddycham

Ref.

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy się na prawdę nim nie sztachnęli

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy przez miasto nie przeszli, tylko przebiegli

2. Paluch

Piję wyciskany sok, patrząc na bezdomnych

Ulica to ich dom, na pewno nie wymarzony

Gdzie popełnili błąd, pewnie myślą często o tym

Każdy drżącą dłoń wyciąga po parę złotych

Życie wysyła na front, nie daje żadnej broni

Gonią wymarzony ląd, lecz nie każdy go dogoni

Wielu miało boski plan, znam te historie

Przez tydzień mieli szmal, dziś całe życie mają w torbie

Ja tutaj żyję, na płytach daję miasta portret

W oparach absurdu, od tego gówna mam odme

Jedni umierają młodo, w walce o życie godne

Inni na osiemnastkę od ojca dostają Porsche

Tym drugim nie zazdroszczę, tym pierwszym dopinguje

To co zdobyte pracą cieszy sto razy dłużej

Kogo budzą koszmary, a kto spełnia swój sen

Życzę spokojnej nocy, kłaniam się z miasta P do N

Ref.

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy się na prawdę nim nie sztachnęli

Wiesz, wciągam to do płuc i mielę, i mielę, mielę go

Jak pierwszy szlug i mielę, i mielę, i mielę, mielę go

Jest wiele dróg, ale nie wiele, nie wiele, nie wiele chcą

Ci, którzy przez miasto nie przeszli, tylko przebiegli

3. Sitek

Wczoraj oglądałem zdjęcia, brat

Nic już nie jest tak prawdziwe jak te zdjęcia, a

Tamte miejsca patrz, bloki miały inny kolor

I nie było tutaj fałszu, bo nikt nie wiedział co to

Za każdym razem kiedy wracam do tych wspomnień

Mogę je poczuć ale nigdy już nie dotknę

Mogę w minutę dotrzeć na starą dzielnię

Ale już trudniej będzie dostrzec w niej stary teren

Więcej nie zobaczę tych dziecięcych twarzy

Które mogły zrobić wszytko, dziś nawet nie chcą marzyć

Kto jest twoim przyjacielem? Ten kto bierze z tobą

Czy ten, z którym miałeś kwas bo cię chciał odciągnąć?

Zrobiliśmy kilka tatuaży na tych blokach

Nie, że jakieś tagi ale zostawiliśmy imiona

Wiele pojęć, niezrozumiałych ruchów odpycha

To jest chore, w oparach absurdu oddycham

Vyšlo na albech