O.C.B.

Napisany tekst w minutę, jeszcze godziny upłyną

Zanim się poruszę, jeśli chcesz nauczę ciebie

Wiem, nie muszę ale dźwięk tu kluczem, a nie wdzięk

Nie kupię tego w dzień, czy w klubie czy przez net

Rozumiesz to, czy nie? co smakuje i gdzie

Ten hamulec to lęk, czy zamulę to stres

Czy w ogóle masz gest? ze skunem czyli bez

Bibułek to bym zdechł

Weź półkulę na wdech tu znieczulę tym krew

Czy reflektujesz śmiech? czy ciśnienie już wrze

To na ratunek hemp, cały szacunek w zen

Mamy naturę, cień się odnajduję w niej

Czy to twój human race? czy brat umiem tak biec?

Bez rządów USA, bo głąbów tu nie mniej

Tu żałuje ten sęp albo też chujem jest

Dobra starczy tych przemyśleń

Częstuję, bucha chcesz?

(2x)

Brat mi nie potrzebne zyski czy profity

Bo kiedy palę myślę o wszystkim i o niczym

Brat, nawet ja nie chcę, jeśli ma biec to szybciej

Wolę usiąść, zapalić, bez ciśnień pomyśleć

A gdybym mógł tak stać przez całe życie z mikrofonem

To nasz ogień mamy człowiek na Bałutach funk

Nie wierzę w cud i raj, ja kocham życie po sam koniec

Damy tobie ziomek słowie dwutakt i bank

Czy przemielę ten kraj ze wschodu na zachód?

Damy światu cały zasób czyli styl, ziele i rap

Chodź niewiele mam to do przodu brachu

Mamy w baku mały zakup, czym niszczy ten siebie dar?

Ja nie zmienię w hajs relaksu jak i czasu

Który z laku braku brachu batów w ziemię wcieli w hash

Nim się przeleje barszcz

Czy zdołamy odnaleźć glebę z niebem

Co swym chlebem ziomek tu wyżywi nas

Czy mam się tego bać? się zastanawiam stale

Jeden gniewem broni mnie, nie, nie wiem, wolę bity, rap

Lecz czy to ważne brat?

Dosyć tych przemyśleń, bo w końcu zgaśnie bat

Vyšlo na albech

1970