Co By Się Nie Działo

Loopy, cuty, bity, teksty i skrzypce

Opowiem ci dziś, że szybciej niż przeciętny myślę

Cokolwiek nie prysnę, chyba, że okradnę bank

Wezmę rodzinę do Rio, w słońcu odnaleźć żar

Pozwól, odpalę rar, aby móc spojrzeć trzeźwo

Czy ludzie potrafią odczuwać jakąkolwiek przyjemność?

Jako człowiek to wiem coś o życiu, choć niewiele

To starczyłoby na niejedną książkę bestseller

Gdzie te wzorce w Kościele? już ich nie ma

Tylko zostaje modlić się do wódki i papieża

Dziś źrenice rozszerza widok z okien

Wystarczy rzucić okiem na tych, co idą pod blokiem

Z każdą chwilą w hip-hopie opisuję rzeczy jakich byłem świadkiem

Wychowałem się z wesołym diabłem, mam tą edukację

Na poważnie, to nie wiem na ile warte to wszystko

Nie chcę skończyć jak w Simplusie starter czy billboard

Trzymam gardę jak Kliczko, siłę nadrabiam dumą

Znany z tego stylu jak Osaka z sumo

Są ci, co nie lubią tego rapu - jebać ich

Jeśli nie ma muzyki - nie ma nic

Nieważne jaki czas wskazuje tu zegar

Ja w sercu mam Skill Mega, Londyn, Łódź i Amsterdam

Nie bujam się na felgach, wolę rytm, palce, pięty

Sekunda niczym hi-hat i stąd masz te bębny

To jest warte, by spędzić przy tym resztę swego życia

Lecz na ile jest to mądre, jeśli syn mnie zapyta

Co to bong jest? mam dzisiaj wiele wyrzutów sumienia

Bo wiem, że rzeczywistość nie zna skrótów do nieba

Bez uczuć się umiera, nawet utrzymując tętno

Jeśli w sercu ma być pusto, głucho, zimno, drętwo

Chodź przejedź się ze mną, zabiorę cię na koncert

Choć przez chwilę odpoczniesz od problemów na ośce

Tu wierzą w każde słowo nierozerwalne z rapem

Jak Lennon z Yoko Ono - to nie pieniądz a owoc

Ja odżywiam się zdrowo, czyli cebula plus czosnek

Nie muszę przez to wierzyć w marne cuda jak Hortex

Wiem, że uda się dotrzeć nam aż po sam koniec

Bo co by się nie działo to na blokach dam ci ogień

Vyšlo na albech