Mirek Jankowski

mirek jankowski

w mieście nadmorskim

bratu młodszemu

ukochanemu

nóż w pierś wbił

uklęknął przy nim

zdziwiony patrzył

to na nóż kuchenny w sercu

brata swego to na ręce

płakać nie miał sił

ani kropli krwi

ani jednej krwi kropelki

w kuchni zginął brat na miejscu

z brata swego ręki przyszedł prokurator

spisali protokół

i do tyłu skutego

wzięli mirka jankowskiego

z domu rodzinnego

zamknęli samego

papierosy mu dawali

wszyscy się go trochę bali

nawet milicjanci

kiedy go poznałem

nie jadł i nie pił

siedział przy oknie

do samej nocy

i nic nie mówił

w okno patrzył

brata młodszego

ukochanego

rocznicę śmierci czcił

czarna godzino

potworna chwilo

czemuś ty wybrała jego

mirka jankowskiego

na sługę swego

czemu jego

co tak pięknie rysował

co nigdy nie przeklinał

co mi bratem później był

ostatnim się petem dzielił

śmy do rana czaj pili

o dziewczętach marzyli

i wolności czekali